Podobno w tym przypadku im więcej tym lepiej. W końcu nawilżanie jest bardzo ważne, żeby skóra mogła prawidłowo funkcjonować. Właśnie na takim założeniu opiera się slugging, czyli nawadnianie skóry na maksa. Ale uważaj, ta metoda pielęgnacji nie jest dobra dla każdego.

Slugging – o co chodzi?

Angielskie słowo slug oznacza ślimaka. Jeżeli więc chcesz wypróbować metodę slugging, to masz niepowtarzalną okazję poczuć się jak ten mięczak. Jak to możliwe? Na skórę nakłada się grubą warstwę wazeliny. Jest to całonocna kuracja, która ma na celu dogłębne nawilżenie i natłuszczenie, a także ochronę i utrzymanie w naskórku odpowiedniej ilości wody. Podczas zabiegu zaobserwujesz, że skóra jest tłusta niczym ślimak.

Jak zrobić slugging?

Slugging stosuje się na noc. Przed przystąpieniem do zabiegu zrób dokładny demakijaż, oczyść skórę, zrób peeling i użyj toniku. Poczekaj aż skóra wchłonie wszystkie kosmetyki i dopiero potem zaaplikuj krem nawilżający. Po chwili możesz przejść do sluggingu, czyli wazelinowania. Grubą warstwą nałóż wazelinę kosmetyczną i pozostaw na noc. Poduszkę zabezpiecz ręcznikiem, by produkt nie przetłuścił pościeli i jak najdłużej pozostał na twojej twarzy. Rankiem wypielęgnuj skórę tak, jak robisz to zazwyczaj.

Jak działa slugging?

Gruba warstwa wazeliny zapobiega utracie wody, przesuszeniu skóry i podrażnieniom. Składniki odżywcze z kremów zastosowanych wcześniej mają szansę wniknąć w głębsze warstwy skóry i pozostać w niej dłużej. Co więcej wazelina zmiękcza i ujędrnia skórę, wygładza drobne zmarszczki i przeciwdziała powstawaniu nowych.

Slugging – nie dla każdego

Wazelinowanie twarzy nie jest polecane wszystkim. Nie mogą skorzystać z niego osoby z cerą tłustą, trądzikową, łojotokową, skłonną do powstawania zaskórników i nadmiernego wydzielania sebum. Dlaczego? Wazelina ma działanie komedogenne, zapycha pory skóry i może prowadzić do nadmiernej produkcji sebum. Dla osób, które mają takie typy cer, najlepsze będzie tradycyjne nawilżanie, czyli stosowanie kosmetyków o lekkiej formule.